Znowu popełniłam czapkę, tym razem dla męża. Ów małżonek mój odnośnie czapek wymagający jest niezwykle. Czapka musi być dopasowana, ma zasłaniać całe uszy i czoło, no i nie może być z tyłu zwisająca, wbrew obecnej modzie. Prucie było oczywiście, ale w końcu udało się :) Oto i ona na nosicielu.


I jeszcze wam się pochwalę. Dziś matka polka ma wolne :) Rano zostawiłam dom i dzieci mężowi, a sama pojechałam do koleżanki na kawkę. Wróciłam, dziecię młodsze spało, obiad się gotował. Po obiedzie mąż zgarnął dzieci i pojechał do siostry, a ja machnęłam sobie beauty sleep, obejrzałam odcinek "Masters of sex" z drutami w rękach, a teraz chyba zrobię sobie spokojną kąpiel, bez berbecia latającego z wrzaskiem po łazience i wrzucającego mi do wanny co tylko znajdzie :) Kochanie, za taką sobotę to ci co i rusz czapki mogę robić!